Czy wyciągnięcie z szafy towarzysza Edwarda Gierka pomysłu budowy elektrowni szczytowo-pompowej w Młotach ma rzeczywiście sens? Uważam, że tak powinno być postawione pytanie w tej sprawie. Tak naprawdę nie jest istotne, czy gmina Bystrzyca Kłodzka będzie dostawała te bajeczne sto milionów, czy zostaną zniszczone te dzikie Góry Bystrzyckie (i tak wszyscy umrzemy!). Prawdziwe pytanie brzmi, czy te niewątpliwe straty i koszty jakie poniesiemy jako mieszkańcy są warte zysków oraz czy te zyski są realne, a nie służą tylko kolejnej próbie przytulenia publicznych pieniędzy.
Od prawie roku próbowałem ustalić jaki będzie zakres tej inwestycji i jej wpływ na Młoty, Wójtowice, Nową Bystrzycę, Spaloną i Góry Bystrzyckie. Naprawdę ciężko przebić się przez pustosłowie polityków i inżynierów z Grupy PGE. Oni sobie, a mieszkańcy sobie. Nikt nikogo nie rozumie, bo każdy mówi o czym innym. Do tego ostatnio inwestor znów wbrew moim oczekiwaniom zamiast rzetelnie informować o tym, co chce zrobić w Młotach, publikuje reklamowe teksty na lokalnych portalach.
Stąd pomysł, żeby napisać bez uprzedzeń (choć wiadomo, że uprzedzony jestem, ale postaram się chwilę nie być) o tym, co nam może przynieść zniszczenie niewielkiej wsi w Górach Bystrzyckich.
Jak wygląda rzeczywisty rachunek zysków i strat?
Straty
- Zniszczenie prawdopodobnie jednej z ostatnich wsi w Sudetach, którą paradoksalnie wstrzymana budowa uratowała przed zupełnym zniszczeniem jej układu urbanistycznego
- Zburzenie 17 domów, wysiedlenie ponad 50 mieszkańców wsi Młoty
- Zniszczenie dwóch obszarów Natura 2000: “Dolina Bystrzycy Łomnickiej” i “Sztolnia w Młotach”
- Ścięcie szczytu Zamkowej Kopy o 30 m i wybetonowanie go (co stanie się normalnym widokiem dla owiedzających Spaloną – “Osmelakową Dolinę”, “Owcę z Widokiem”, czy Schronisko PTTK “Jagodna”
- Wycinka przynajmniej 30 ha lasu pod oba zbiorniki
- Wycinka nieokreślonej ilości drzew i kolejne wysiedlenia na trasie budowy linii wysokiego napięcia z Młotów do Ząbkowic Śląskich i dalej do Świebodzic
- Zniszczenie unikalnej przyrody w Górach Bystrzyckich, terenu słabo zaludnionego, gdzie odrodziła się m.in. populacja wilka
- Zniszczenie naturalnego przebiegu Bystrzycy Łomnickiej (część została już zniszczona w latach 70/80)
- Przynajmniej czasowe utrudnienia turystyczne w Górach Bystrzyckich – zniszczone drogi, hałas, duży ruch sprzętu budowlanego, zniszczone szlaki
- Przyspieszenie już pogłębiającej się suszy hyrdologicznej, obniżenie się wód gruntowych, a przez to utrudnienie dostępu do wody dla mieszkańców
Zyski – Lokalne
- Zatrudnienie ok. tysiąca pracowników na czas budowy (wg szacunków inwestora 5 lat)
- Zatrudnienie po ukończeniu budowy (inwestor nie podaje liczb, ale myślę, że to rząd kilkunastu-kilkudziesięciu osób)
- Wpływy z podatku do gminy Bystrzyca Kłodzka – tutaj było podawane 100 mln zł rocznie jako 2% podatku od nieruchomości przy wartości inwestycji 5 mld zł. Teraz mówi się, że Młoty mają kosztować 10 mld zł, więc byłoby to 200 mln zł. Podatek płaci się od nieruchomości (budowli) komercyjnych. Nie wiem, czy w przypadku ESP oba zbiorniki są taką nieruchomością. Faktem jest, że każda gmina, która ma na swoim terenie ESP, ma wpływy z tego tytułu na poziomie kilku (!) mln zł rocznie.
Zyski – Ogólnopolskie
- Wzrost bezpieczeństwa energetycznego kraju – lokalnie tego nie odczujemy, bo Młoty będą “podłączone” do sieci energetycznej 80 km dalej. Ale trzeba powiedzieć wprost, że magazyny energii są potrzebne.
Fałszywe zyski
- Rozwój turystyczny regionu. PGE często przyrównuje Młoty z Soliną, czy Porąbką-Żar. Tylko, że Solina ma zupełnie inny rozmiar i stosunki wodne, a nawet tam wykorzystanie rekreacyjne zalewu jest mocno ograniczone. W Młotach w ogóle nie planuje się innych możliwości wykorzystywania akwenu poza magazynowaniem energii (z uwagi na ukształowanie terenu i 15-metrowe wahania poziomu wody). ESP jako atrakcja turystyczna to wątpliwy substut tego, co teraz mamy w Górach Bystrzyckich.
- Bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. Nie da się jednocześnie gromadzić energii i pełnić funkcję przeciwpowodziową. Pewnie, w jakimś szczególnym przypadku można do tego wykorzystać dolny zbiornik. Tylko, że ten region Sudetów nie ma problemu z powodziami. Ostatnia miała miejsce w XIX wieku, a obecnie trwająca susza nie zwiastuje nastania takich problemów.
Podsumowanie
Tak, potrzebujemy inwestycji w energetykę. Potrzebujemy magazynów energii. Gmina Bystrzyca Kłodzka też potrzebuje impulsów gospodarczych i miejsc pracy. Pozornie wszystko się zgadza.
Jestem daleki od wiary w teorie spiskowe, ale wierzę, że sensowne pomysły bronią się same. A w przypadku ESP Młoty mamy serię porażek w diametrialnie różnych rzeczywistościach gospodarczych.
Inwestycję zarzucono w latach 80. kiedy miała najwięcej sensu, bo polska energetyka była oparta na węglu (czyli pompujemy w górę w nocy, kiedy energia jest tania, a uwalniamy w godzinach największego zapotrzebowania). Zarzucono oficjalnie z powodu kryzysu ekonomicznego, a nieoficjanie dlatego, że były inne uwarunkowania jak chociażby budowa geologiczna doliny, w której leżą Młoty. W skrócie, zbyt duża przepuszczalność skał, które nie są w stanie utrzymać takiej ilości wody. Ta sama przyczyna spowodowała wycofanie się japońskiego inwestora na początku XXI wieku.
I jakim cudem projekt, który pokonał potęgę PRL-u, azjatyckiego tygrysa i francuskie EdF, nagle w trakcie “dobrej zmiany” okazał się opłacalny? Od razu odpowiem – 3,5 mld zł na tę budowę ma dać NFOŚiGW, który dysponuje środkami z funduszy europejskich. Do wykorzystania do 31 grudnia 2023 roku.
Mieszkańcy? Przyroda? To nie ma znaczenia przy takich pieniądzach.